Ale wciąż czuję tę pustkę w środku, nie potrafię się
cieszyć, żyć normalnie. To samo życie, które było dla mnie codzienną przygodą,
teraz jest codziennym stresem i czekaniem, aż to minie, aż będzie lepiej.
A najgorsze, że ta pustka w środku jest taka
przyciągająca, hipnotyzująca, w pewien sposób przyjemna, choć wiem, że jest
zła.
A ja nawet nie umiem się porządnie załamać, płakać,
krzyczeć i upaść…